

W weekend była pizza na obiad. Z korzyścią dla wszystkich.
Pizza – wciąż nie mogę zrozumieć jej fenomenu. Jest lubiana przez wszystkich – i dorosłych i WSZYSTKIE DZIECI. Nie spotkałam jeszcze dziecka, które by jej nie lubiło.
Żeby nie było wątpliwości – jestem fanką zdrowego jedzenia. Lubię gotować. Na talerzach moich Dzieci często gości brokuł i inne zdrowe specjały.
Gotuję codziennie – często kilka różnych wersji tego samego posiłku – Młodszy jest szczególnie wymagający, jeśli chodzi o jedzenie i niestety nie jest wszystkożerny.
W sezonie wiosenno-letnim mam plony z działki Babci. W sezonie zimowym babcine domowe przetwory i mrożonki z lata. No i oczywiście jajka od wiejskich kurek.
Bez skrupułów mogę napisać, że odżywiamy się zdrowo.
Przychodzi jednak taki dzień, że nie mam siły i czasu. Albo po prostu ma dość zdrowego jedzenia i chętnie zjadłabym coś z miasta. I wtedy staję przed wyborem czy znów gotować na parze łososia z warzywami czy jednak zamówić pizzę.
Zamawiam. Nie ma z tym problemu. Gdyż jeśli zamówienie pizzy nie jest regułą tylko wyjątkiem od reguły, to moim zdaniem jest ok i nadal mogę powiedzieć, że zdrowo się odżywiamy.
Co daje nam zamówienie pizzy:
Mnie:
- czas
- odpoczynek
- poczucie, że nie trzeba być zawsze idealną i też da się przeżyć
- i jeszcze taką ekscytację (jak w młodości, gdy robiło się coś zakazanego np. szło całą klasą na wagary albo nielegalnie piło piwo na plaży😉 no bo przecież podanie Dziecku pizzy, to trochę taki „zakazany owoc” – wiadomo najlepiej smakuje 😉).
A co daje moim Dzieciom? Pewnie nie daje zbyt wielu wartości odżywczych, ale za to daje im:
- mniej zmęczoną i zestresowaną Mamę
- i co najważniejsze: OKAZJĘ DO ZROBIENIA NOWYCH PRAC PLASTYCZNYCH, czyli wspólnie spędzony z Mamą CZAS NA KREATYWNYCH ZABAWACH.
Z tymi pracami plastycznymi, to u nas jest tak, że robimy ich naprawdę dużo.
Skąd bierzemy pomysły i z czego je robimy? Z tego co akurat wpadnie nam w ręce. Wykorzystujemy przedmioty, które powinny trafić już co śmieci. Staramy się niczego nie marnować i dawać przedmiotom drugie życie.
Robimy np. pudełeczka na skarby z opakowań po kosmetykach czy produktach spożywczych, wazony ze słoików, zabawki z kartonu itp. Będzie o tym w kolejnych wpisach.
Zauważyłam, że to bardzo rozwija kreatywność u moich Dzieci.
Od jakiegoś czasu mój Starszy Syn niczego nie pozwala wyrzucać i sam wymyśla co można zrobić z „odpadków”. Jest też z tym trochę kłopotu, bo na każdą próbę wyrzucenia opakowania po jogurcie reaguje złością, jednocześnie oznajmiając, że „zrobimy z tego przecież pracę plastyczną”. Nadmiar opakowań wyrzucam pod osłoną nocy.
No ale wracając do pizzy – co można zrobić po zjedzeniu pizzy? Oczywiście można położyć się na kanapie, a dzieciom puścić bajki – ale to nie mój klimat.
Otóż u nas pudełko po pizzy zastępuje nam płótno malarskie. Chłopaki tworzą na nim swoje obrazy.
Z tych śmiesznych plastikowych „podpórek”, które służą temu by pudełko nie zgniotło się i nie przykleiło do pizzy, zrobiliśmy pająki w pajęczynie.
Największym jednak hitem jest wiejskie podwórko, jakie zrobiliśmy w pudełku po pizzy (o tym poczytacie tutaj)
Podsumowując, nawet jeśli Wasze Dzieci na co dzień jedzą wszystko eko i bio, i nie wiedzą co to sól i cukier, to polecam czasem odpuścić.
Zresztą, jeśli chcecie zrobić takie prace plastyczne jak my, no to nie macie wyjścia – musicie zamówić pizzę 😉
Autor:
Paulina Janikowska – Mizera - radca prawny, rodzic, edukator (trener) i przedsiębiorca.
Na blogu opisuje jak wygląda życie radcy prawnego i rodzica oraz dlaczego i czego radca prawny uczy dzieci (nie tylko swoje), a także to co ma do przekazania rodzicom o prawie i o rodzicielstwie.